Fiido D11 – recenzja roweru elektrycznego o ogromnym zasięgu
Fiido D11 to najnowszy na rynku rower elektryczny. Napędza go silnik o mocy 250 W, a pojemna bateria pozwala na przejechanie aż 100 km ze wspomaganiem! Postanowiłem przetestować ten sprzęt dla Was i sprawdzić, czy faktycznie ma aż takie możliwości.
Fiido D11 – innowacyjny rower z dostawą z polskiego magazynu
Fiido D11 to najnowszy rower elektryczny dostępny od niedawna w polskim magazynie geekbuying. Sprzęt możecie obecnie zamówić w rewelacyjnie niskiej cenie – w zależności od aktualnego kursu dolara może się zmieniać, ale będzie to poniżej 5000 zł, a wykorzystując kod rabatowy: GKB517S. Zaoszczędzicie dodatkowych pare złotych!
Dostawa i unboxing
Pudło z rowerem przychodzi kurierem DPD i jak widzicie jest całkiem duże, chociaż jego kształt nie wskazuje, że jest w nim akurat rower:
W środku znajdziecie:
- złożony rower;
- siodełko z baterią;
- zestaw pedałów;
- ładowarkę i instrukcję ładowania;
- przejściówkę brytyjską (domyślnie ładowarka ma polską wtyczkę);
- klucz płaski;
- śrubokręt;
- zestaw kluczy imbusowych.
Przygotowanie do jazdy
Sposób składania nie jest zbyt skomplikowany, ale warto wszystko dobrze podokręcać.
Przed pierwszą jazdą warto oczywiście naładować baterię do pełna. Wygodne jest to, że bateria ta jest łatwo wyjmowalna i nie musimy podjeżdżać całym rowerem do gniazdka.
Ładowanie do pełna trwa ok. 7 godzin. Po skończonym ładowaniu lampka na ładowarce zmieni się z czerwonej na zieloną.
Po naładowaniu wkładamy siodełko na swoje miejsce. Mamy tu całkiem duży zakres możliwej wysokości siodełka.
Pod siodełkiem na baterii znajduje się dyskretne gniazdko w które podpinamy kabelek zasilania. Naciskamy przycisk umieszczony nieco wyżej i gotowe.
Budowa roweru Fiido D11
Rower wyposażony jest w wyświetlacz LCD na którym wyświetlają się podstawowe informacje takie jak poziom naładowania baterii, aktualna prędkość, przejechany dystans i włączony poziom wspomagania elektrycznego jazdy.
Ponadto rower ma 7 przerzutek Shimano, zmieniamy je prawą ręką, którą również załączamy napęd elektryczny.
Fiido D11 ma 20 calowe koła. Opony wyglądają jak w popularnych rowerach górskich, chociaż są nieco mniejsze.
Rower po złożeniu wygląda super. Obawiałem się nieco o solidność konstrukcji, ale do tej nie mogę mieć zastrzeżeń. Mamy tu co prawda kilka mocowań, gdyż sprzęt jak zauważyliście jest składany, ale wszystko sprawia wrażenie dobrze wykonanego.
Rower ma także światło przednie włączane przyciskiem na kierownicy.
Kształt siodełka zapewne będzie miał swoich fanów jak i przeciwników, ale pasuje da samej konstrukcji roweru.
Sporo użytkowników starszych modeli Fiido narzekało na plastikowe pedały. Głosy te chyba dotarły do producenta bo w Fiido D11 mamy już metalowe, dzięki czemu stopy nie ześlizgują się w trakcie jazdy. Do roweru warto jednak dokupić jakiś tradycyjny dzwonek bo ten fabryczny to jakaś piszczałka.
Parametry techniczne Fiido D11
Rozmiary: 110 cm x 148 cm (rozłożony) lub 74 cm x 80 cm x 40 cm (po złożeniu)
Waga: 12,9 kg (bez baterii), 18,5 kg (z baterią)
Moc silnika: 250 W
Pojemność baterii: 11,6 Ah
Czas ładowania do pełna: ok. 7 godzin
Zasięg: 100 km w trybie ze wspomaganiem, 30-60 km w trybie w pełni elektrycznym
Koła: 20-calowe, opony antypoślizgowe
Inne cechy: skórzane siodełko, podwójne hamulce tarczowe, 7 przerzutek Shimano
3 tryby jazdy rowerem Fiido D11
Przejdźmy jednak do tego co najważniejsze: do jazdy tym sprzętem. Fiido D11 umożliwia nam jazdę do 25 km/h bez jakiegokolwiek wysiłku fizycznego dzięki 250 watowemu silnikowi. Jest to zatem idealny rower dla leniwych jak ja. Jeżeli jednak chcemy się trochę poruszać możemy korzystać z 3 trybów elektrycznego wspomagania jazdy. Poszczególne tryby różnią się tym, jak bardzo silnik pomaga nam w trakcie jazdy. Jeżeli jednak nie chcemy jechać ze wspomaganiem to zawsze możemy wyłączyć zasilanie i jechać jak na normalnym rowerze.
Zasięg aż 100 km na jednym ładowaniu?
Maksymalny zasięg tego sprzętu to ponoć aż 100 km ze wspomaganiem. Zasięg zależy też zapewne od wagi. Postanowiłem sprawdzić jak to wygląda w praktyce. Posadziłem swoje niespełna 90 kg na rower i ruszyłem w Warszawę.
Atuty tego sprzętu doceniłem bardzo szybko. Wjazd na Most Północny i kładkę nad Wisłostradą nigdy nie był jeszcze tak łatwy. I tu muszę się przyznać, że miałem jechać w trybie ze wspomaganiem, czyli pedałując mimo wszystko, ale czasami pokusa użycia trybu w pełni elektrycznego była za duża.
Na luzie jechałem sobie ok. 20 km/h i od czasu do czasu rzecz jasna jacyś rowerzyści mnie wyprzedzali, ale oni się męczyli a ja na luzie nawet nie pedałuję. W trybie w pełni elektrycznym można jechać do 25 km/godzinę, ale w tym sprzęcie raczej nie chodzi o szybkość tylko wygodę jazdy. W przeciwieństwie do hulajnóg elektrycznych, rower świetnie sprawdza się także na trudniejszej nawierzchni, np. na szutrowych drogach.
Celem minimum jaki wyznaczyłem temu sprzętowi to dowiezienie mnie na nadwiślańskie bulwary i z powrotem. Okazało się, że był to za mało ambitny cel bo po przejechaniu 11 km i dotarciu na miejsce na wyświetlaczu bateria wyglądała na cały czas naładowaną do pełna. Okazało się, że zanim zniknęła pierwsza kreska, zdołałem przejechać jeszcze sporo kilometrów.
Żeby narobić więcej kilometrów zwiedziłem spory kawał Warszawy, a na wyświetlaczu dalej 4 kreski. Pierwsza kreska definitywnie zniknęła dopiero w drodze powrotnej po przejechaniu w sumie 26 km. Przy 35 km na liczniku dalej 3 kreski. Pół dnia na rowerze, objechany spory kawał Warszawy i nie ma szans abym rozładował ten sprzęt tego samego dnia. Ostatecznie na rozładowanie baterii potrzebowałem jeszcze 2 dni jazdy. Pozytywnym zaskoczeniem było to, że nawet „na ostatniej kresce baterii” rower dalej utrzymywał swoją moc i był w stanie jechać w trybie w pełni elektrycznym pod górę, a na prostej silnik był w stanie rozpędzić pojazd do 24 km/godzinę.
Wynik testu zasięgu Fiido D11
Ostatecznie w domu wyświetlacz pokazał 91 km, wszystkie kreski baterii zniknęły, ale rower był w stanie jechać jeszcze dalej. Tym samym spokojnie można uznać, że rowerem tym spokojnie można przejechać obiecane 100 km w trybie mieszanym (ze wspomaganiem). Ja przejechałem ponad 90, ale używałem dużo trybu elektrycznego no i zapewne moja waga też miała znaczenie dla zasięgu. Koniecznie sprawdźcie jak to wyglądało w mojej recenzji na YouTube.
W trybie w pełni elektrycznym rower jest w stanie przejechać od 30 do 60 km. Niewątpliwie na wynik ma też wpływ po jakim terenie jeździmy, jak dużo będzie podjazdów, jak często będziemy hamować itp.
Plusy i minusy Fiido D11
Problemem jaki zauważyłem w trakcie jazdy było obniżające się w trakcie jazdy siodełko. Musiałem z dwa razy je poprawiać i dopiero jak je zdecydowanie mocniej zacisnąłem, przestało zjeżdżać. Warto zatem poświęcić trochę więcej czasu na porządne dokręcenie wszystkiego.
Samo siodełko można natomiast wymienić jakbyśmy chcieli zaopatrzyć się w jakieś wygodniejsze.
Niewątpliwie dużym atutem Fiido D11 jest możliwość łatwego złożenia. Wymaga to trochę siły, ale za każdym kolejnym razem staje się znacznie łatwiejsze. Budowa i kolorystyka roweru sprawia, że nadaje się zarówno dla kobiet jak i mężczyzn.
Rower jest dosyć ciężki z uwagi na pojemną baterię i solidną konstrukcję, ale nie jest aż tak ciężki żeby nie dało się go podnieść i np. wnieść po schodach. Bez baterii waży 12,9 kg, a z baterią 18,5 kg. Jest to sporo, ale za razem bardzo mało jak na rower elektryczny. Tyle samo, albo i więcej potrafią ważyć hulajnogi elektryczne.
Podsumowanie recenzji Fiido D11
Podsumowując, Fiido D11 to niewątpliwie nie jest rower, dzięki któremu zostaniemy drugim Rafałem Majką, czy Mają Włoszczowską, ale jest to sprzęt który z powodzeniem zastąpi rower miejski, czy też hulajnogę elektryczną.
Jest to idealny kompromis pomiędzy tymi pojazdami. Jego niewielkie rozmiary sprawiają, że możemy go zaparkować praktycznie wszędzie. Jedyny problem jest taki, że sprzęt jest dosyć drogi, więc lepiej mieć go cały czas na oku, a na pewno warto zadbać o jakieś porządne zabezpieczenie.
Rower możecie już teraz zamówić z dostawą z polskiego magazynu geekbuying pod tym linkiem. Zamawiając pamiętajcie o wpisaniu kod u rabatowego: GKB517S.
Na stronie sklepu można też zamówić do niego błotniki (czasami są też do kupienia w pakiecie z rowerem).
Jeżeli kupiliście rower poza powyższą promocją to akcesoria możecie dokupić: błotniki pod tym linkiem, a specjalne zapięcie z alarmem pod tym linkiem.
Osobiście jestem z tego sprzętu bardzo zadowolony bo poza wygodą w dojeździe nawet w bardzo odległe miejsca daje dużo frajdy z jazdy. Myślę, że Fiido D11 znajdzie swoich fanów zwłaszcza teraz kiedy rower tego typu jest świetną alternatywą dla zatłoczonej komunikacji publicznej.
Aktualizacja: od czasu powyższej recenzji minęło już sporo czasu, a ja miałem okazję przetestować sporo innych rowerów tego typu. Koniecznie sprawdźcie mój ranking rowerów elektrycznych, który pomoże Wam wybrać najlepszy obecnie model na rynku.
15 comments