Dibea D960 – recenzja robota odkurzającego z mopem
Coraz większe zainteresowanie robotami odkurzającymi sprawia, że na rynku pojawiają się nowe ciekawe modele kolejnych producentów. Jednym z nich jest Dibea D960. Chiński robot odkurzający dostępny od jakiegoś czasu na Gearbest, Aliexpress i kilku innych serwisach oferujących chińską elektronikę w dużej mierze powiela rozwiązania spotykane u znacznie popularniejszej konkurencji. Czy ma jednak jakieś zalety chociażby w stosunku do robotów iLife? Miałem okazję to sprawdzić w praktyce.
Dibea – chiński producent urządzeń sprzątających
Dibea D960 nie jest debiutem marki Dibea. Firma Suzhou Dibea Electrical Technology Co. istnieje od 2007 roku stopniowo rozwijając się głównie dzięki handlowi przez internet urządzeniami czyszczącymi. Początkowo były to tradycyjne odkurzacze, jednak z czasem marka zaczęła wypuszczać również roboty odkurzające. Jej najnowszy model to Dibea D960. Dzięki uprzejmości polskiej firmy Polor, która wprowadza ten model na polski rynek (tutaj możecie sprawdzić ich ofertę), miałem możliwość go przetestować i podzielić się z Wami swoimi wrażeniami.
Dibea D960 – unboxing
Rezultaty mojego unboxingu mogą się tym razem nieco różnić od tego co dostaniecie zamawiając Dibeę z chińskiego sklepu. Jak już wspomniałem – model do testów udostępnił mi polski importer. Nie mniej jednak podejrzewam, że niezależnie od miejsca zakupu sam robot będzie wyglądał identycznie. Można go kupić również w chińskich sklepach takich jak Aliexpress, czy też Gearbest.
Miałem w swoich rękach już kilka pudełek z robotami odkurzającymi z Chin i wielokrotnie byłem pozytywnie zaskoczony, jak estetycznie wyglądają. Podobnie było i tym razem. Opakowanie ma całkiem ładny design co niewątpliwie pomaga jeżeli planujemy wręczyć komuś robota w prezencie.
W zestawie znajdujemy:
- robota;
- pojemnik na wodę z mopem;
- zapasowego mopa;
- zapasowy filtr HEPA;
- 4 przednie zmiotki;
- pilot z bateriami;
- stację dokującą;
- ładowarkę;
- instrukcje;
Dibea D960 – parametry i funkcje
Spójrzmy na poszczególne dane techniczne robota Dibea:
wymiary: 300 x 300 x 75 mm
bateria: 2600 mAh
siła ssania: 1200 Pa
pojemność pojemnika na kurz: 350 ml
czas pracy na jednym ładowaniu: 120 – 150 minut
czas ładowania: ok. 5 godzin
poziom hałasu: do 55 dB
umiejętność wjeżdżania na progi: do 15 mm
tryby pracy: auto, punktowy , krawędzie, codzienny
Inne istotne cechy: czujniki antyspadkowe i antykolizyjne, funkcja mopowania (2 w 1), turboszczotka, automatyczny powrót do bazy.
Dibea D960 – użytkowanie
Parametry techniczne są bardzo ważne, gdyż za ich pomocą możemy naszego robota w wielu elementach porównać do konkurentów. Niektóre cechy wychodzą jednak dopiero w użytkowaniu w praktyce. Moje pierwsze wrażenie: robot do złudzenia przypomina produkty firmy iLife (w tym miejscu zachęcam do zapoznania się z moimi wcześniejszymi recenzjami robotów odkurzających: iLife V5S, iLife A4S i iLife A6. Niektóre elementy są wręcz identyczne i gdyby usunąć logo Dibea, byłbym przekonany, że to jakaś kolejna wersja iLife.
Wystarczy wspomnieć, że pilot do Dibea D960 nie tylko wygląda niemal identycznie do pilotów konkurencji, ale i można nim sterować robotami iLife (i odwrotnie).
Roboty działają zatem na tej samej częstotliwości. Podobieństw jest jednak więcej, zwłaszcza w kontekście funkcji.
Uruchomienie robota Dibea jest dziecinnie proste. Można to zrobić na 2 sposoby: za pomocą wcześniej wspomnianego pilota oraz za pomocą dużego przycisku START umieszczonego na robocie. Wcześniej oczywiście należy naładować robota za pomocą zgrabnej stacji dokującej.
Robota możemy uruchomić w kilku trybach pracy. Najczęściej używanym będzie zapewne podstawowy tryb AUTO – robot jeździ po wszystkich dostępnych pomieszczeniach według własnego algorytmu.
Tryb AUTO możemy też uruchomić poprzez zaprogramowanie mu godziny sprzątania (za pomocą pilota). Po zaprogramowaniu konkretnej godziny sprzątania, robot będzie uruchamiał się codziennie o tej samej porze (np. kiedy nie ma nas w domu). Opcja ta jest wyjątkowo wygodna, ale odradzam ustawianie jej na samym początku użytkowania robota. Pierwsze 2-3 cykle sprzątania zdecydowanie należy przeprowadzić przy naszej obecności w mieszkaniu i obserwowaniu pracy robota.
Dlaczego jest to takie istotne? Otóż powinniśmy się upewnić, że na trasie robota nie zostawiliśmy rzeczy, które mu zagrażają lub którym on zagraża. W szczególności chodzi o różnego rodzaje kable, sznurówki i drobne przedmioty, które robot może pociągnąć, przewrócić lub w które może się zaplątać. Dotyczy to niestety wszystkich robotów odkurzających, nawet tych z wyższej półki. Dopiero kiedy upewnimy się, że kolejne odkurzanie przebiegnie bezproblemowo, możemy spokojnie uruchamiać robota bez naszego nadzoru.
Warto w tym miejscu powiedzieć, że Dibea D960, podobnie jak większość chińskich robotów, będzie pracował w trybie AUTO, aż jego bateria będzie na wyczerpaniu (po ok. 2 godzinach pracy). Gdy robot stwierdzi, że kończy mu się energia, zacznie szukać stacji dokującej i po jej znalezieniu sam podłączy się do ładowania. Aby mógł ją jednak znaleźć, warto abyśmy ją ustawiali w miarę dostępnym miejscu.
Dibea D960 posiada również 2 tryby pracy umożliwiające sprzątanie konkretnych stref. Pierwszy z tych trybów to SPOT, czyli odkurzanie punktowe. Po jego uruchomieniu robot robi kilka obrotów wokół własnej osi – przydatne jeżeli nie chcemy odkurzać całego mieszkania, a tylko konkretne miejsce (np. jak nam się coś rozsypało). Kolejny przydatny tryb to EDGE, czyli krawędzie – robot zacznie objeżdżać kąty naszego mieszkania.
Naszego robota możemy również obsługiwać za pomocą strzałek pilota wskazując mu dokładnie kierunek jazdy.
W praktyce najczęściej używać będziemy jednak trybu AUTO, podstawowym zadaniem robota jest przecież posprzątanie całego mieszkania bez naszego udziału. Pamiętajmy jednak, że w przypadku tego typu robotów musimy być cierpliwi. Dibea D960 do planowania trasy używa własnych algorytmów i sam dopasowuje sposób jazdy do pomieszczenia. Przez jakiś czas będzie objeżdżał krawędzie, przez jakiś czas będzie jeździł zygzakiem, a przez jakiś czas będzie kręcił bączki. Ostatecznie niektóre miejsca odwiedzi raz, a niektóre 5 razy. Ostatecznie jednak całkiem skutecznie odkurzy całe mieszkanie.
Warto podkreślić, że Dibea D960 ma całkiem przyzwoitą siłę ssącą (1200 Pa) i turboszczotkę, która znacznie zwiększa skuteczność pracy.
Ponadto ma 2 boczne zmiotki, które zagarniają brud do środka.
Naszego robota odkurzającego bardzo łatwo możemy zamienić w robota mopującego.
W tym celu wystarczy wyjąć pojemnik na kurz, a w jego miejsce włożyć pojemnik na wodę z mopem (wcześniej oczywiście wlewając wodę do pojemnika).
Robot w trakcie jazdy będzie teraz stopniowo zwilżał szmatkę, która będzie przecierała podłogę. Funkcja ta była już spotykana w robotach iLife z serii V. Jednak Dibea D960 jest pod tym względem o tyle lepszy, że poza mopowaniem jednocześnie wciąga kurz. Pojemnik na wodę ma też przegrodę na kurz i tym samym robot jednocześnie odkurza i mopuje. Działa tym samym na podobnej zasadzie jak znacznie droższy Roborock S50. Niestety mopowanie w przypadku Dibea D960 nie działa tak dobrze jak w przypadku Roborocka. W trakcie mopowania zdarza się, że robot zostawia mokre plamy (krople wody). Wydaje się, że w przypadku Roborocka mamy do czynienia z bardziej równomiernym dozowaniem wody. O ile w przypadku mopowania płytek ceramicznych nie jest to wielkim problemem, o tyle obawiałbym się mopować w ten sposób bardziej wrażliwe na wodę powierzchnie (np. parkiet). Mimo to należy uznać, że mopowanie jest ogromnym plusem tego robota. Roborock robi to lepiej i skuteczniej (również przez większą siłę ssania), ale kosztuje dużo więcej.
Dibea D960 – wady i zalety
Swoje podsumowanie cech robota zacznę pozytywnie – od zalet, których ku mojemu zdziwieniu robot ma całkiem sporo. Muszę w tym miejscu podkreślić, że nie spodziewałem się po tej marce zbyt wiele. Tym większe było moje zdziwienie kiedy okazało się, jak wiele rzeczy mi się podoba w tym robocie.
Zalety:
- cicha praca;
- przyzwoita siła ssania;
- funkcja mopowania z jednoczesnym odkurzaniem!
- łatwy montaż i wymiana zmiotek bocznych – instalujemy je na wcisk, bez przykręcania;
- turboszczotka;
- długi czas pracy na jednym ładowaniu;
- skuteczniejsze docieranie do kątów, dzięki swojemu kształtowi.
Niestety nie wszystko mi się podoba w tym modelu.
Wady:
- kształt – to co z jednej strony jest zaletą (sprzątanie kątów), z drugiej strony (przynajmniej dla mnie) jest wadą: przez swój kształt robot wygląda trochę topornie, wygląda mniej zgrabnie od tych okrągłych;
- gubi przednie zmiotki w trakcie jazdy – niestety łatwy montaż ma również swoje wady, zdarza się że zmiotki odpinają się (zwłaszcza jak robot wdrapuje się na jakieś przeszkody;
- jeździ nieco wolniej od np. iLife A6;
- mniej skuteczne mopowanie w stosunku do Roborocka S50 (zostawia więcej wody, słabiej odkurza);
- brak mapowania pomieszczeń – często jeździ chaotycznie;
- brak możliwości obsługi przez smartfona;
- strasznie szybko się kurzy – na czarnym szybko widać kurz;
- brak wirtualnej ściany.
Na jego obronę należy jednak powiedzieć, że przy tej półce cenowej trudno oczekiwać aby spełniał wszystkie oczekiwania. Spora część wyżej wymienionych wad/braków występuje też w pozostałych chińskich robotach odkurzających.
Dibea D960 vs iLife i Xiaomi
Na rynku znajduje się już całkiem dużo robotów odkurzających, w tym również tych z Chin. Znacznie bardziej popularnymi od prezentowanej marki Dibea są roboty iLife oraz Xiaomi. Dibea D960 ma bardzo wiele wspólnych cech ze wspomnianymi konkurentami. Z jednej strony widać w jego konstrukcji wiele inspiracji z najpopularniejszych modeli iLife, w szczególności z iLife A6. Z drugiej natomiast, sposób mopowania jest zbliżony do tego stosowanego w najnowszym robocie Xiaomi (Roborock S50). Dibea D960 stanowi tym samym bardzo ciekawą alternatywę.
Na powyższym zdjęciu (iLife A6 po lewej) najlepiej widać „wspólne inspiracje” konkurencyjnych marek 🙂
Pozostaje zapewne pytanie, które wielu z Was może sobie teraz zadawać: którego robota lepiej kupić? Niestety nie ma jednej dobrej odpowiedzi. Wiele zależy od osobistych preferencji, gdyż wszystkie te roboty różnią się pewnymi detalami, które dla każdej osoby mogą mieć inne znaczenie. Bywa też, że różnią się ceną (czasami nawet znacznie). I w tym kontekście pytanie o najlepszy wybór również bywa subiektywne. Osobiście jestem fanem marki Xiaomi, która jak już się za coś bierze to robi to naprawdę na najwyższym poziomie. Tak jest też w przypadku robotów odkurzających. Jednak jej Xiaomi Mi Robot oraz najnowszy Roborock S50 są znacznie droższe od również solidnych iLife. Jak zatem w tym starciu wypada Dibea D960? Model ten jest świetnym rozwiązaniem pośrednim. Szczególnie jeżeli zależy Wam na mopowaniu, a Roborock S50 jest dla Was zbyt drogi.
Na koniec chciałem podkreślić, że powyższa recenzja jest w pełni niezależna i nie jest sponsorowana. Z racji, że importer udostępnił mi model do testów za co serdecznie dziękuję, zachęcam Was do zajrzenia na jego stronę. Z kodem rabatowym BEZD960 robota kupicie tam o 60 zł taniej. Tam też znajdziecie sporo materiałów promocyjnych. Znacznie taniej robota możecie kupić na Aliexpress i Gearbest. Atutem polskiego sklepu jest jednak czas dostawy oraz własna gwarancja i serwis.
Jeżeli szukacie więcej inspiracji odnośnie wyboru robota odkurzającego do swojego domu, zajrzyjcie do mojego rankingu robotów odkurzających.
Przypomina trochę Samsunga Powerbota. Przynajmniej kształtem. a wydaje jakieś komunikaty głosowe?
Tylko piknięcia 🙂
Lepszy niż iLife V7s Pro?
Może sprecyzuję: czy odkurza i mopuje dokładniej niż iLife V7s Pro?
tak
Mam dylemat. Wybrać iLife v7s czy Dibea D960? Dibea niby ma lepszy ciąg i lepiej mopuje, ale podobno szczotki są kiepskiej jakości. Mogę prosić o pomoc w wyborze?
Chodzi mi oczywiście o wybór między Dibea D960 a iLife v7s Pro ( a nie iLife v7s). Nie idzie edytować komentarza 🙂
Ja bym wybrał V8S: https://bezprzeplacania.pl/ilife-v8s-ilife-a8-i-ilife-v7s-plus-czyli-nowe-roboty-sprzatajace-z-chin/
Mamy, sprzęt naprawdę super. Byłem sceptyczny ale teraz nic innego tylko odkurzacz automatyczny. Jest olbrzymi minus tego robota… Po dwóch miesiącach zaczyna gubic algorytm czyszczenia i kręci się w kółko. Poczekam jeszcze chwilę i idzie na gwarancję. Z tego co widzę na YouTube jest to problem tego sprzętu.
Masakra. Po jednym czyszczeniu rozleciał się pojemnik z kulką obciążającą do mopowania, popękały wszystkie miejsca gdzie były wkręcone śrubki a do tego wszystkie na drugi dzień pokryły się rdzą. Szybko oddałam na gwarancję niestety powiedzieli że to moja wina bo musiał upaść (nie posiadam ani progów ani schodów), musiałam zapłacić 114 zł za nowy pojemnik. Widząc zniszczenia jakie powstały przy obchodzeniu się ze sprzętem przez jeden dzień jak z jajkiem zrobiłam zwrot w sklepie dopłaciłam 400 zł i wzięłam robota innej marki. Nie polecam, ale każdy ma swój rozum.